Zioło, korzeń czy też liście?
Z poprzedniego tekstu czytelniku,
chciałbym, aby w Twoim notatniku
znalazło się stwierdzenie, że herbatę z morwy
razem z posiłkiem lejemy do mo..., buzi:)
Może nawet otworu gębowego,
lecz teraz pora na innego bohatera niespodziewanego.
Którego związki garbnikowe oraz polifenolowe,
czynią jego działania nieprzypadkowe.
Pojawi się po kilku zagadkach zioło posiadówek,
które nie stanowi pokarmu polnych krówek.
Lecz jak nazwać ziołem, coś co rośnie w górę kilka metrów,
a żeby je opleść potrzeba rąk połączonych kilku ludzkich swetrów.
Tak więc z naszej zagadki lipa,
bowiem nie zioło, a drzewo z tego wynika.
I tak stać się może, a może nawet stało,
że tylko kory w tej zagadce nam brakowało,
której ściągające działanie nam zależało.
Potrójny rym by wytłumaczyć te słowa,
w których proces denaturacji śluzu i białek spoczywa okowach.
Lecz by was nie niepokoić brakiem spirytusu
stoję przed zadaniem, by w przyczyn procesu tego musu,
wyłonić przede wszystkim działanie przeciwzapalne,
tak proste, że aż jawi się jako naturalne.
O posiadówkach napisałem dla beki,
ponieważ przy hemoroidach nasiadówki znajdują zastosowanie,
poprzez stanu zapalnego ograniczanie.
I już blisko jesteśmy rozwiązania,
gdy dowiemy się o cesze szypułkowości w preparacie występowania.
Bezszypułkowy także dostarczy nam tak pożądanej kory,
której używają nie tylko wsiowe znachory.
Bądźcie zdrowi niczym dęby tej zagadki,
a w stanach zapalnych dolnych dróg nie odmówicie jego korze mu racji:)